Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat

Ania
Dołączył: 19 Maj 2007 Posty: 408 Przeczytał: 0 tematów Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5	Wysłany: Pon 19:31, 28 Maj 2007    Temat postu: GTA IV   Kilka informacji na temat kolejnej części kultowego GTA, którą być może ujrzymy już późną jesienią „Life is complicated. I killed people, smuggled people, sold people. Perhaps here, things will be different” - Niko Bellic Światem wirtualnej rozrywki rządzą z jednej strony najbogatsi deweloperzy, a z drugiej najpopularniejsze gry, bo z pewnością to dwa różne pojęcia. Ci pierwsi wykładają miliony na nowe produkcje, które w efekcie mają przynieść potężne zyski, zdobywając rzesze odbiorców. Jednak o przyszłości takich marek, jak Sony, Microsoft czy Nintendo nie decydują poszczególni deweloperzy, ale raczej tytuły o wyrobionej już renomie. Niech za dowód posłuży polityka Sony wobec ich najnowszego dzieła. Nietrudno jest zauważyć, że japoński koncern pragnie zatrzymać na wyłączność tytuły takie, jak Metal Gear Solid 4: Guns of the Patriots, Tekken 6 czy jeszcze niezapowiedziane God of War 3. Jednak w jednej bitwie Sony już przegrało. O ile dawniej gry z serii GTA ukazywały się najpierw na PlayStation 2, by co najwyżej po roku zadebiutować na sprzęcie konkurencji, to teraz zbliżające się wielkimi krokami GTA IV będzie miało premierę równocześnie na dwóch rywalizujących ze sobą platformach. Grand Theft Auto IV jest tworzone przez około 150 ludzi ze studia Rockstar Noth. Nad tytułem w głównej mierze czuwa Dan Houser, człowiek orkiestra od dawna związany z oddziałem tej firmy mieszczącym się w Szkocji. Ów jegomość jest aktualnie wiceprezydentem Rockstar Games i oprócz tego, że pisał scenariusze do większości gier z wiadomego uniwersum (włączając zapowiadaną czwórkę), to na dodatek podkładał swój głos bohaterom GTA III i Vice City. Jak do tej pory tytuł jest w około 70 procentach skończony, jednak ze względu na ogromny szum, jaki powstał wokół gry, producent wciąż nie chce zdradzać wszystkiego. Tym razem nie będziemy kierować losami typowego amerykańskiego mafiozo ani też nie spotkamy się z luźnym chłopakiem biegającym w rozpiętej koszuli, a tym bardziej nie wcielmy się ponownie w skórę Afroamerykanina. Deweloper nie wywołał może wielkiego szoku, decydując, że głównym bohaterem będzie emigrant z Europy Wschodniej, jednak dla fanów serii jest to gorący temat do dyskusji. Niko Bellic, bo tak się on nazywa, dostaje od swojego kuzyna, o bardzo polsko brzmiącym imieniu Roman, zaproszenie do USA. Roman, który w listach pisał, że jest bogaty, ma garaż z luksusowymi autami, a dziewczyny wręcz piszczą na jego widok, w rzeczywistości nakłamał jak dzika świnia rzeźnikowi. Tak naprawdę jest żałośnie biedny, a na domiar złego wkręcił się w nieodpowiednie towarzystwo, skutkiem czego źli ludzie nastają na jego życie. Wiemy, że zanim Niko opuścił swój dom (nie wiadomo dokładnie, o jaki kraj chodzi, mówi się o Serbii) był przestępcą, a dokładniej rzecz ujmując - mordercą i handlarzem żywym towarem. Można się domyślić, że Roman, mając na względzie doświadczenia kuzyna, chce go wykorzystać do walki z własnym wrogami. Bohater, który jeszcze tego nie wie, mówi w trailerze promującym tytuł, że chce „zmienić swoje życie w tym mieście”. Mieście? Jakim mieście? Pierwsza najważniejsza rzecz to nazwa metropolii. Powrócimy ponownie do Liberty City, które pod każdym względem przypomina Nowy York. Z wywiadów, jakie udziela producent, wnioskujemy, jakoby potencjał totalnie zurbanizowanego miasta, jakim jest „wymyślone” Liberty, nie został całkowicie wykorzystany w GTA III. Możliwości, jakie daje nowa generacja systemów do grania w połączeniu z rekonstrukcją ogromnej metropolii budzą nadzieje na przyszły sukces. Choć oficjalnie Liberty City to nie Nowy York, to i tak nie da się ukryć, na czym producent się wzorował. Miasto zostanie podzielone na odgrodzone od siebie jakimiś przeszkodami dzielnice, podobnie jak to było w poprzednich częściach GTA. Jeżeli gracz uzyska do nich dostęp, przemieszczanie się pomiędzy nimi nie będzie wiązało się z każdorazowym wczytywaniem programu. Mowa jest o pięciu dzielnicach. Mianowicie: Broker (odpowiednik Brooklynu), Algonquin (Manhattanu), Dukes (Queens), Bohan (Bronxu), Alderney (New Jersey). Miasto ma być rozmiarowo mniejsze, aniżeli to, co widzieliśmy w San Andreas, zabraknie również przedmieść i terenów wiejskich. Pytasz, Drogi Czytelniku, co jest grane, wszak jest to produkcja tworzona na potężne procesory konsol PLAYSTATION 3 i XBox 360. Otóż, co prawda, nowe Liberty będzie mniejsze od San Andreas, to jednak zdecydowanie większe od Vice City. Rockstar wychodzi z założenia, że lepiej jest dopracować maksymalnie nieco mniejszy teren, niż zrobić na odwal się ogromną lokację. Zresztą, nie oszukujmy się. San Andreas wydawał się być solidnie wykonanym miastem dla posiadaczy PlayStation 2, jednak to, co zobaczymy w Liberty jest czymś zupełnie innym. Nie wystarczy kilkadziesiąt domów obłożonych prostymi teksturami przypominającymi okna i drzwi. Tym razem ujrzymy imponującej wielkości drapacze chmur, budynki o różnych fikuśnych kształtach, mrugające reklamy, świecące neony na zatłoczonych ulicach czy wreszcie pomniki, jak np. Statue of Happiness (która jest po prostu: Statuą Wolności wyglądającą identycznie jak w oryginale!). Oprócz wyżej wspomnianego obiektu natrafimy na znane z rzeczywistości Coney Island Cyclone (popularna kolejka górska), Times Square (najatrakcyjniejsza część Manhattanu) i wieżowce: Empire State Building, Chrysler Building i MetLife Building. Pospacerujemy także po zielonym Central Parku. Jeżeli zaś chodzi o bardziej pospolite gmachy, to odnotujemy typowo amerykańskie domki szeregowe, kościoły, stacje metra, porty, lotniska i ogromne mosty. Przechodnie mają być bardziej inteligentni, a ich realistyczne zachowanie ma tworzyć niespotykane dotąd środowisko gry. Będą korzystać z telefonów komórkowych i bankomatów. Czytanie gazety czy zajadanie się chipsami to tylko niektóre z atrakcji z ich codziennego życia. Będą dźwigać siatki z zakupami, dyskutować między sobą, śmiać się i złościć. Zależnie od pory dnia - na ulicy zauważymy przedstawicieli różnych grup społecznych. Póki co, kompletnie nic nie wiadomo o stróżach prawa, choć z pewnością i w tym względzie czekają nas spore zmiany. Pora na konkrety. Bohater nie będzie mógł ćwiczyć na siłowni czy obżerać się czy na wzór tego, co uświadczyliśmy w San Andreas. Jednak zakupy czy zmiany strojów będą wciąż możliwe. Jeżeli któryś z przechodniów wpadnie przypadkiem na Niko, ten będzie mógł go odepchnąć. Jeżeli już o odpychaniu mowa, to walka wręcz ma być dalece naturalna. Sporo się zmieni, jeśli chodzi o kradzieże pojazdów. Gdy zechcemy przejąć stojący na parkingu samochód, musimy najpierw jakimś przedmiotem stłuc szybę, aby otworzyć drzwi od wewnątrz. Następnie nie wystarczy przekręcić kluczyka, aby uruchomić auto, gdyż nikt nigdy nie zostawia ich w stacyjce. Dlatego bohater pobawi się kabelkami, aby nieco inną drogą włączyć silnik. Jeśli chodzi o prowadzenie, to kamera będzie usytuowana bliżej, a zarazem niżej auta, tak, że gracz będzie mógł sięgać wzrokiem po horyzont. Oczywiście programiści pozwolą na własne ustawienie kamery. Może kogoś zmartwię, ale tym razem nie będziemy sterować samolotami ani tymi dużymi, ani małymi, choć lotniska będą nadal odgrywać swoją rolę w grze. Zamiast tego pozostaną helikoptery i - jeżeli ktoś chce popływać – łodzie, motorówki i kutry. Mulitplayer? Zapewne będzie, choć co do detali występują sprzeczności w informacjach. Jednak na pewno nie będzie możliwości przechodzenia gry w trybie co-operation. GTA IV opiera się na autorskim silniku RAGE, który ma zastąpić Criterion Games RenderWare, który służył poprzednim częściom serii. Gra ma zadziwiać przede wszystkim szczegółami otoczenia. Takie drobnostki, jak np. niewielka dziura na chodniku, mają wpływać na komfort chodzenia przechodniów, którzy będą omijać przeszkodę. Na szczęście ich wygląd ulegnie znacznej poprawie, z czego powinniśmy się cieszyć, gdyż stąd już coraz bliżej do jakości fotorealistycznej. Engine wsparty jest na NaturalMotion euphoria odpowiedzialnej za fizykę obiektów występujących w grze. Ponadto, jeżeli postanowisz kogoś zepchnąć z wysokości, ten będzie leciał na swój własny sposób, wymachując kończynami. Ów efekt zastosowano w tworzonym Star Wars: The Force Unleashed z LucasArts. Jeśli chodzi o muzykę, to wiadomo, że w katalogu radiowych stacji znajdzie się kanał z Europy Wschodniej, co przyda Liberty City trochę słowiańskiego klimatu. Jeżeli w jadącym obok samochodzie muzyka będzie grała zbyt głośno, to usłyszymy basy, wprawiające w drgania samochód, a będzie to możliwe właśnie dzięki zastosowaniu wspomnianej euphoria. W tym momencie warto się zastanowić, jak może wyglądać propozycja na PLAYSTATION 3, w porównaniu z wersją na XBox 360. Śmiem szczerze wątpić, jakoby gry znacznie wizualnie różniły się od siebie. Za obiema platformami stoi kolejno Sony i Microsoft, które w żadnym wypadku nie pozwolą, aby któraś z wersji była brzydsza w porównaniu z konkurencyjną. Czy trzeba coś jeszcze dodać? Premiera zapowiadana jest na październik i wygląda na to, że miesiąc ten zostanie zapamiętany, jako przełomowy krok w ewolucji gier video. Co by nie mówić, ale kunszt Rockstars i magia serii już zrobiły z czwartej części GTA murowany hit. Screeny z gry dostępne na: [link widoczny dla zalogowanych] Źródło: [link widoczny dla zalogowanych] Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry